Joanna Banad dzieli się swoim słodkim, kulinarnym światem na instagramowym profilu pod nazwą Posypane. Kocha desery - przygotowywać je, patrzeć na nie i delektować się nimi. Uważa, że prawdziwy posiłek nie jest kompletny bez czegoś słodkiego.
Na swojej stronie publikuje przepisy, które mają zachęcić nieco opornych, domowych kucharzy do próbowania swoich sił w tworzeniu smacznych wypieków. Bez stresu, kreatywnie i z przyjemnością. Miesza tradycję z nowoczesnością, opowiada słodkie historie, tłumaczy dlaczego masło musi być zimne i dlaczego warto mieć wagę kuchenną. Daje się ponosić słodkiej fantazji, a w swojej pracowni kreuje niebanalne, efektowne torty i słodycze na małe i duże okazje. Koniecznie przeczytajcie rozmowę z Asią!
1. Skąd się wzięła u Ciebie pasja do tworzenia deserów? Jest to może związane z jakimś szczególnym wydarzeniem w Twoim życiu?
Gotowanie fascynowało mnie od dzieciństwa - z niewiadomych przyczyn - nikt w mojej rodzinie nie przejawiał zainteresowania kulinariami, nawet babcie! Od dziecka przeglądałam książki z przepisami i oglądałam kulinarne programy. Cukiernictwo było i jest dla mnie formą kreatywnego wyrazu - nie jestem zbytnio (a zawsze chciałam być) uzdolniona plastycznie, a dzięki poznaniu cukierniczych technik, zyskałam narzędzia do tworzenia pięknych, estetycznych, a do tego pysznych dzieł. To daje poczucie spełnienia.
2. Czy w naszym kraju trudno jest zostać influencerką w kategorii słodkie kulinaria?
Po pierwsze cieżko powiedzieć, bo z pewnością do takowej mi daleko. Zaczęłam dzielić się i dbać o estetykę przekazu dobrych kilka lat temu, więc to bardziej konsekwencja i przewaga czasowa mają tu znaczenie. No i oczywiście wiara i chęć, że ma się coś ciekawego do przekazania.
3. Jak zachęcasz innych do przygotowania słodkich wypieków?
Pokazuję i opowiadam w sposób jak najbardziej ciekawy i estetyczny dla oka, że przygotowywanie domowych słodkości jest proste - nie wymaga dużo czasu, zaangażowania, pieniędzy czy sprzętu. Liczy się pomysł i sprytne łączenie smaków. Nagrywam filmiki z przygotowania przepisów i dzielę się nimi u siebie na stronie posypane.com.pl oraz w swoim newsletterze.
4. Prowadzisz akcję WYPIEKOTERAPIA. Opowiedz o niej coś więcej. Myślisz, że robienie słodkości koi emocje?
WYPIEKOTERAPIA to termin, który wymyśliłam na początku pandemii, obserwując ile spokoju ducha, przyjemności i satysfakcji zaczęło sprawiać przygotowanie domowych wypieków. Zastanawiałam się, jak rozwinąć ten temat i wymyśliłam samozwańczy etap pierwszy, czyli mój newsletter. Zapis do WYPIEKOTERAPII oznacza cotygodniową porcję wiedzy - nowe, niepublikowane nigdzie wcześniej przepisy o nieco wyższym stopniu zaawansowania niż na blogu, a także techniczne kruczki, które dają możliwość tworzenia słodkości jak z cukierni czy piekarni. Praca dłońmi, skupienie na odmierzaniu składników, podążanie za instrukcją to według mnie swojego rodzaju medytacja - wymaga bycia obecnym i na chwilę odciąga uwagę od zaprzątających głowę myśli.
5. Co jest Twoją misją? Co chcesz przekazać poprzez swoją działanie?
Pokazuję, że własnoręczne przygotowanie deserów daje coś więcej niż tylko przyjemność z jedzenia. Stworzenie czegoś smacznego i estetycznego daje poczucie satysfakcji i sprawczości. Jednocześnie chciałabym, aby to, co przekazuję nie było wiedzą dla wybranych - przepisy mają być sprytne i nieskomplikowane, a kwestie techniczne wytłumaczone w prosty i zrozumiały dla amatora sposób. Zależy mi także na tym, aby ludzie przestali się obwiniać po zjedzeniu czegoś słodkiego i nie odmawiali sobie tej przyjemności. Przez lata specjalistom od żywienia łatwiej było radykalnie zabraniać tej - przecież nie utrzymującej nas stricte przy życiu - części diety, zamiast tłumaczyć, jak w racjonalny sposób wplatać słodkie przyjemności do menu. I cieszyć się życiem!
W mojej kuchni nie może zabraknąć… jajek, mąki i mleka.
Przygotowanie słodkości zaczynam od… sprawdzenia, co mam na stanie w szafkach, lodówce i zamrażarkach, żeby stworzyć smaki z wykorzystaniem tego, co obecnie posiadam.
Najtrudniejszy przepis kulinarny do zrealizowania to… ten, który robi się po raz pierwszy, z każdym kolejnym podejściem wszystko staje się łatwiejsze.
W kuchni nie cierpię, gdy… jest bałagan, a ja po pracy nie mam siły sprzątać.
Inspirują mnie… twórcy internetowi, którzy w ciekawy i estetyczny sposób dzielą się swoimi przepisami, np. Carolina Gelen.
Kulinarna droga do sukcesu to dla mnie… przewaga poczucia satysfakcji i dumy nad stresem i frustracją związaną z przygotowywaniem jedzenia/deserów/prowadzenia biznesu gastro.
Najlepsze ciasto lub deser to… tarta z marakują, bezą i truskawkami (choć odpowiedź na to pytanie zmienia się u mnie w zależności od sezonu).
Moje kulinarne gulity pleasure to… nie wierzę w guilty pleasure i nie postrzegam jakiegokolwiek jedzenia za takie, po którym czułabym się winna.
P.S. Czujemy, że z Asią jeszcze nie raz porozmawiamy! Chcecie? ♥︎